wtorek, 18 sierpnia 2015

Jako, że wyszło, że tu znowu piszę...przypał.

Przypałem jest też to, że nikt (prawie nikt) nie wierzy mi gdy mówię, że wszystko jest OK.
Haha, średnio.

A dlaczego mi nie wierzą? Przez ostatnie notki na http://odczegobytuzaczac.blogspot.com/ 
No co zrobisz andrzej, jak nic nie zrobisz.

Ostatnio (jak zwykle w moim życiu) było kilka ciekawych zwrotów akcji.

Po pierwsze: straciłam, o ile w ogóle można nazwać to straceniem, przyjaciółkę...o ile można było nazwać ją przyjaciółką.
Cała akcja polegała na tym, że nie miałam zielonego pojęcia z jakiego powodu rozpoczęła się między nami wojna. Skończyło się na tym, że do dziś nie mamy kontaktu.

Czy się z tego powodu cieszę, żałuję?

Na pewno się nie cieszę, ponieważ ZAWSZE, ale to zawsze po stracie kogoś "bliskiego" w naszym sercu pozostaje nieokreślona pustka.

Natomiast nie wiem czy żałować. Z tego co wiem, to ponoć "nie ma czego żałować". Sądzę, że określenia "jest mi to obojętne" czy "latałoby mi to koło chuja, gdybym go miała" nie są najrozsądniejszymi, dlatego niestety ich nie użyję. No trudno.

Początkowo było mi przykro, ale po rzeczach, jakich się dowiedziałam, uważam, że ABSOLUTNIE WCALE nie powinno mi być przykro. Dlatego też poprawiam koronę i lecę dalej, bo nie można stać w miejscu.

PAMIĘTAJ: przyjaciół trzymaj blisko, ale wrogów jeszcze bliżej. Chyba to powiedzenie absolutnie się  u niej sprawdziło, bo trzymała mnie mega blisko.

W moim idealnym związku także nie brakowało zawirowań. Nie wiem o co chodzi, ale chodzi mi o to bardzo mocno. Aczkolwiek o tym rozpisywać się nie będę, bo teraz jest OK (SERIO OK).

Wraz z przyjaciółką wpakowałyśmy się mega gówno, właściwie to ja się wpakowałam...i do 28 sierpnia będę żyć w totalnym chaosie.
Wręcz gówna większego nie widziałam, ale pewnie sobie poradzę, w końcu jestem sobą.

Zmieniłam także pracę.
Czy na lepszą? Nie wiem, okaże się z czasem. Póki co wytrzymuję tam, co jest mega plusem, POŻYJEMY, ZOBACZYMY.

Wczoraj po rozmowie z przyjacielem, dowiedziałam się, że jest mu przykro, ponieważ nie mówię mu wszystkiego.
A dlaczego się tego dowiedziałam? Ponieważ napisałam notkę na tym właśnie blogu.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że jest mu przykro, ALE (musi być) jak przykro było mi, kiedy dowiedziałam się, że ciąża Jego dziewczyny była głupim żartem, kłamstwem?

Chujowo, pozdrawiam ja.

Więc ogólnie jest OK, ja zapierdalam wręcz na pełnych obrotach, a ostatnie dwa tygodnie były koszmarem. W ciągu całego miesiąca będę mieć łącznie 4 dni wolne, więc umrę.

Piję właśnie wino, więc nie zwracam uwagi na interpunkcję. tak bardzo ja.
Oby było czytelnie.

Zamierzam pisać tu często, wiec git.

POLECAM SIĘ NA PRZYSZŁOŚĆ JA.