środa, 17 czerwca 2015

Cześć wszystkim,

Co u Was?

U mnie średnio, w sumie, bo tak.
Dwa dni temu miałam rocznicę z moim Mężczyzną, nie świętowaliśmy (chociaż w głębi serca bardzo chciałam).
Dlaczego?
Ponieważ mój Mężczyzna nie lubi takich rzeczy. No jak nie lubi, to co zrobić. Jebać to.

Moje marzenia chwilowo zostały zniszczone, także nie zamierzam się znowu pakować w dziennikarstwo. Chyba nie jest mi to pisane...ale zamierzam napisać książkę, bo dlaczego by nie?
I tak jej nikt nie przeczyta bo zamierzam ją schować w pudle na strychu. Zawsze też istnieje nadzieja, że ją spale (tak jak poprzednią książę). Dlaczego? Bo mogę.

Jak humor?
Coraz lepiej. Powoli godzę się z przeszłością. Jestem wygraną osobą, wręcz zajebistą. Psycholog mi tak powtarza, ale chyba nie bardzo mogę wierzyć w jego słowa. Dlaczego? Nie rozumie jednej prostej rzeczy - niektórzy po danym akcie/momencie/wypadku/wydarzeniu nie mogą się pozbierać w jeden dzień, niektórym zajmuje to o wiele więcej czasu.

Chyba zły z niego psycholog. Jebać.

Cudownie mi się tu pisze, wiedząc, że i tak moi przyjaciele tego nie przeczytają. Nie powinni czytać takich rzeczy, będzie im przykro.

Na mojej twarzy pojawia się coraz częściej uśmiech, wydaje mi się, że nie jest sztuczny.
Mam nadzieję, że mi się nie wydaje :)

Chyba pójdę się pomodlić do Boga, dawno z nim nie rozmawiałam. Mama nie byłaby zadowolona.

Za 14 dni jedziemy na urlop i chciałabym, żeby był udany. Od dawna nigdzie nie byłam.

Spadam.
Może tu jeszcze napiszę.
Pozdrawiam,
ja.